środa, 3 lutego 2016

Rozdział 12 cz2

*Oczami Riker'a*

Gdy wszedłem z Vaness'ą do salonu wszystkie pary oczu zwróciły się w naszą stronę.Ich miny wyrażały strach.Nie dziwie się. Dziś się tyle  wydarzyło, jeszcze ta sytuacja z prądem i Van.Gdy usiadłem na kanapie zacząłem otwierać apteczkę w celu znalezienia odpowiednich środków by pomóc brunetce.W pewnym momencie przeszył mnie ogromny chłód, po moim cielę przeszedł dreszcz.Czy tylko mi jest tak zimno?Spojrzałem na pozostałych i spostrzegłem, że niektórzy siedzą skuleni z zimna.Co się tutaj dzieje?Zza fotela wydobył się jakiś cichy szmer, dziewczyny ze strachu aż zapiszczały.Po chwili w całym pomieszczeniu rozległ się szum i lekka mgła.O CO TU CHODZI?! To są chyba jakieś żarty!Przerażoną Van przytuliłem, aby dodać jej odrobinę otuchy wyszeptałem  jej do ucha :Wszystko będzie dobrze, jestem z tobą.  Po czym ucałowałem ją delikatnie w jej chłodne czoło.Brunetka przytuliła się do mnie bardziej.Trzęsła się lekko w moich ramionach.Muszę coś zrobić nie będę tak siedział bezczynnie i czekał na nie wiadomo co.
-Co to ma być?-zapytał Ell
-Dlaczego jest tak zimno?-do rozmowy włączył się Ross
-Może lepiej zamiast tracić czas coś zrobimy?-zapytał Rocky na co pokiwaliśmy zgodnie głowami
-Jakieś pomysły?-zapytałem
-Może pójdzie ktoś sprawdzić  korki i ogrzewanie?-powiedział Ryland
-Okey to mogę iść sprawdzić ogrzewanie-powiedziała Rydel
-Nigdzie nie idziesz a zwłaszcza sama-powiedział Ell
-Ja z nią pójdę bo wiem gdzie są korki-powiedziała Van
NIE MA MOWY!
-No  okey-zgodził się Ross
-Ale Van nie może bo...-zacząłem lecz przerwała mi wspomniana brunetka
-Skończ już Riker,dobra
-Ale...-znów mi przerwano ughh..
-Riker, skończ!-uniosła głos brunetka
Wstała razem z moja siostrą i wyszła na hol ze świeczką a ja wraz z chłopakami kontynuowaliśmy rozmowę.
-Dlaczego jest ten dym ?-pyta Ryland
-Dobra olać tą mgłę, dym czy coś.Ktoś musi iść włączyć korki.Tylko gdzie one są?-powiedział Ell
-Gdzieś na górze ?Albo w piwnicy? -mówi Rocky
-Na górze są korki, pamiętam bo z Laura kiedyś zrobiliśmy spięcie i korki wywaliło i musieliśmy włączyć-odpowiada Ross
-No to kto idzie zrobi...-przerwał mi krzyk dziewczyn i dźwięk tłuczonego szkła
Wybiegłem na hol a tam zobaczyłem Victorię.Chwila co ona tu robi cała we krwi w poszarpanych ciuchach
-Aaa-pisnąłem ze strachu
-Pomóż mi proszę-wycharczała
-Ale co się stało?
-Ona tu jest-powiedziała po czym rozejrzała się dookoła
-I tańczy dla mnie, oo...-zaczął śpiewać Rocky z Ratliff'em
-Eeej to nie czas na żarty chłopaki - krzyknąłem do salonu, gdy odwróciłem się z powrotem  w stronę Victorii, już jej tam nie było-Co jest?-wyszeptałem
-No przecież sam zacząłeś śpiewać - krzykną Ryland, wróciłem do nich
-To nie ja śpiewałem to Victoria -powiedziałem
-Przecież ona jeszcze nie wróciła do Kalifornii -powiedział Ross
-Nie, ona była tam-wskazałem na hol- była cała w krwi i jeszcze...-zacząłem
-Rikuś co ty ćpiesz?-zapytał Ell
-Otrivin bejbee...-odezwał się Rocky z miną pedofila
Nagle w ścianie niedaleko nas wylądował nóż. Stanęliśmy wszyscy jak wryci.Usłyszeliśmy głośny ryk z kuchni. W wejściu stanęła jakaś nie za duża postać w długiej białej koszuli nocnej upapranej krwią. Włosy miała/ miało długie, całe mokre.Gdzieś widziałem taką postać.To jest sa...
-Aaaaa Samara -krzykną Ell

*Oczami narratora*

Rydel oraz Vanessa ruszyły do kuchni, zastały tam Laurę.Dokończyły charakteryzacje brunetki i ustawiły się na miejsca.Van ponieważ ma najlepszego cela z pozostałych wzięła do ręki nóż i wycelowała w ścianę. Udało się to jej perfekcyjnie chłopcy byli przerażeni.Po chwili Laura ustała w wejściu do salonu a Rydel odpaliła głośniki z których wydobył się okropnie głośny krzyk.Najmłodsza zbliżyła się o dwa kroki do przyjaciół, gdy usłyszała krzyk Ellington'a.Podniosła prawą rękę do góry a tuż za nią zaczął podnosić się stolik.W tym momencie wszyscy mężczyźni zaczęli krzyczeć.
-Proszę oszczędź nas -prosił Riker
-Weź ich nie mnie - krzyknęli razem Rocky i Ryland
-Pomocy-próbował przekrzyczeć resztę Ell
-A co z dziewczynami-zaczął Ross
-Stooop!-usłyszeli wszyscy-Jest to wasza nauczka.
-Jaka nauczka?-zapytał Ryland
W tym momencie Laura odsłoniła swoją twarz z włosów.Do salonu weszły trzy pozostałe dziewczyny, uśmiechnięte od ucha do ucha.
-Laura!?-krzyknęli wszyscy
-Victoria!?-powiedzieli chłopacy oprócz  Riker'a
-A nie mówiłem-wykrzykną
-Lauu-wyszeptał Ross i przytulił brunetkę-Nawet nie wiesz jak tęskniłem.Gdzieś ty się podziewała martwiłem się.
-Ta bardzo zauważyłam to ostatniego dnia gdy mnie widziałeś i co powiedziałeś gdy wyszłam-powiedziała z wyrzutem Laura i odepchnęła blondyna
-Ej może pojedziemy razem do mojego tymczasowego domu bo czegoś zapomniałam okey?-powiedziała Victoria,wszyscy oprócz Ross'a i Lau się zgodzili wyszli

*Oczami Lury *


-Laura ja cię bardzo przepraszam.Ja nie chciałem tego powiedzieć, ja tylko...-zaczął Ross lecz mu przerwałam
-Rozumiem powiedziałeś tylko co myślisz nie ma za co przepraszać, bo...
-Ale Laura..
-Nie Ross to ja powinnam was przeprosić bo zachowałam się okropnie-wyznałam całkowicie szczerze
Ross rozłożył ręce tak abym mogła się do nie go przytulić.Bez zastanowienia wtuliłam się w jego tors.Od jego ciała biło miłe ciepło.W tym momencie zaczęliśmy się kołysać.Czuje się cudownie.Posiadam najlepszych przyjaciół na świecie.A jeden z nich jest najbardziej wyjątkowy.W tym momencie Ross złapał mnie za dłonie, zaczął ze mną tańczyć.Tańczyliśmy jak szaleni.Po chwili opadliśmy zmęczeni na kanapę.Zaczęliśmy się śmiać jak dwa głupki z niczego.Gdy przeszła nam głupawka zorientowaliśmy się, że dalej w całym domu jest mroczna atmosfera po moim i dziewczyn żarcie.
-Jak udało wam się to wszystko zrobić?-zapytał Ross
-Oj Rossy, do tego ma się już wrodzony talent - odpowiedziałam z uśmiechem 

-Taa da się zauważyć - powiedział z nutką sarkazmu-To może zaczniemy ogarniać dom?
-Okey


1 komentarz: